English
Aktualności
06 wrz 10
Wybitny film o miłości - arcydzieło Sofii Coppoli w Wenecji

Tadeusz Sobolewski zachwycony najnowszym filmem Sofii Coppoli Somewhere, której Między słowami przypomnimy sobie podczas 1. AFF w sekcji Dekada Niezależnych.

>> Największym spełnieniem festiwalu jest, jak dotąd, film Sofii Coppoli "Somewhere" ("Gdzieś"). Po mniej udanej wyprawie do Francji, gdzie realizowała "Marię Antoninę", ten mały film jest powrotem do wielkiej formy "Między słowami". Opowieść o kilku dniach życia hollywoodzkiego aktora filmów akcji Johnny'ego Marco (Stephen Dorff), który zabiera z sobą na weekend 11-letnią córkę z rozwiedzionego związku, podobnie jak najsłynniejszy film Coppoli, składa się z pustych momentów.

Życie aktora, bohatera tabloidów, jest wiecznym czekaniem, spędzaniem czasu w poczuciu bezużyteczności tego, co robi. Staje się prawdziwe dopiero wtedy, gdy zjawia się jego utalentowana córeczka. Cieszy ją to wszystko, co w jego życiu jest niewolniczą rutyną: apartament hotelowy z basenem, nagły wyjazd do Włoch, gdzie na idiotycznym festiwalu ma odebrać nagrodę Złotego Kotka, pokręcić się przez chwilę na scenie z girlsami i powiedzieć do kamer: Buongiorno a tutti! Ale nie chodzi o basen ani o lody waniliowe podane do łóżka. Córeczka zakochana w ojcu jest z nim dla niego samego. Jej obecność wydobywa pustkę, w jakiej żyje zakontraktowana gwiazda, żywy gadżet popkulturowego przemysłu.

Było wiele obrazów ukazujących takie życie - film Sofii Coppoli narysowany cieniutką kreską jest jednym z najokrutniejszych, najbardziej przejmujących - od pierwszej sceny, gdy Johnny Marco wprost z hotelowego łóżka, półzasypiając, ogląda występ dwóch identycznych tancerek go-go: rozkładają w pokoju składane rury, puszczają muzykę ze starego magnetofonu i wykonują przed nim swój numer. W tym światku wszyscy - niezależnie, czy są gwiazdami, czy towarzyszącymi artystom "groupies" - pracują w usługach. Gwiazdor jest rodzajem służącego, uwielbiany, a równocześnie pogardzany, odbiera obelżywe SMS-y.

Jego sytuację egzystencjalną, jego poczucie wewnętrznego kryzysu symbolicznie oddaje scena w charakteryzatorni, gdzie oblepiają mu głowę białą masą, spod której ukazuje się stara twarz pełna zmarszczek. Aktor we władzy mediów przypomina bohatera horroru znajdującego się we władzy wampira, poddany autodestrukcyjnej sile. Córeczka jest tą, która przywraca go życiu. Ona jedna jest tu prawdziwa i na krótki czas przemienia ojca w człowieka. Kobiety, które z nim śpią, patrzą łakomie na dziewczynkę jak na przyszła ofiarę. Masz już chłopaka? - pytają ją przy śniadaniu.

Miejsca, w których Sofia Coppola kręciła ten film, były jej dobrze znajome. W takich hotelach jak Chateau Marmont mieszkała w dzieciństwie, towarzysząc ojcu reżyserowi. Byłoby nieuprawnione widzieć w "Somewhere" film autobiograficzny. Jedno wydaje się pewne: ten film jest jak list miłosny do ojca artysty. <<

Tadeusz Sobolewski: Arcydzieła na festiwalu w Wenecji

 

Barbara Hollender: Dziecko Hollywoodu rozlicza się z show-biznesem i popkulturą (Rz. 3.09.2010)

 

 

 

 

Moje AFF
Strona archiwalna 2. edycji (2011 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.americanfilmfestival.pl
Nawigator
listopad 2011
PWŚCPSN
14 15 16 17 18 19 20
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu:
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
aff@snh.org.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu