Dla niezależnych produkcji realizowanych w czasach, gdy klarował się autorski styl Solondza, charakterystyczne było również finansowanie poza systemem studyjnym. I na tym polu doświadczenia urodzonego w Newark Amerykanina pokrywają się z przeżyciami większośći twórców kina spoza głównego nurtu. Nieudany debiut fabularny pod auspicjami Polygramu4 - wówczas liczącej się firmy produkcyjnej - "nawrócił" reżysera na niezależność, i od tamtej pory pozostaje on wierny mniejszym wytwórniom.
Solondz, podobnie jak inni indies czerpie inspiracje z codzienności, skupia się na poznanej, obłaskawionej rzeczywistości. Jego filmy w większości rozgrywają się na przedmieściach, gdzie dorastał. Subiektywny, szczery punkt widzenia i niezgoda na bezrefleksyjną stereotypizację to charakterystyczny rys jego twórczości i kolejna cecha, która potwierdza jego ideową przynależność do nurtu. Jednak ta bezkompromisowość przysparza mu po dziś dzień wielu problemów, szczególnie w kwestii dystrybucji. MPAA (Motion Picture Association of America, odpowiedzialne za dopuszczanie filmów do szerokiej dystrybucji) regularnie odrzuca jego filmy lub daje im najgorszą - z punktu widzenia możliwości dystrybucyjnych - kategorię NC-17. Mimo nieustannych problemów, Solondz nie idzie na kompromis; najgłośniejsza przygoda reżysera z cenzurą jest jednocześnie manifestem jego światopoglądu i kontestacyjnej natury. Jedna ze scen w Opowiadaniu wzbudziła zgorszenie komisji; członkowie zażądali jej wycięcia. Zamiast przemontować film lub złagodzić fragment, reżyser... zakrył genitalia aktorów wielkim czerwonym kwadratem. "Chcę, by publicznośc wiedziała, czego nie może oglądać. Nie chciałem sytuacji, jaką miał Kubrick [w Oczach Szeroko Zamkniętych] gdzie wszystko jest cyfrowo wycięte a widz nie ma o tym pojęcia"5.
Choć przechodził drogę podobną, co wielu niezależnych twórców, w każdej, najmniejszej nawet autonomicznej decyzji widać jego nonkonformizm, subiektywizm, indywidualizm. Umiejscowienie reżysera na złożonej mapie wewnętrznych zależności kina niezależnego przełomu lat 80. i 90. znacznie ułatwia zrozumienie, że jego twórczość nie jest pustą zabawą sadysty, a przemyślaną - co więcej: konstruktywną - krytyką amerykańskiego społeczeństwa.
Życie z wojną w tle
Wielu krytyków zachwyca się zjawiskiem "kinowej telewizji"6, która dostarcza widzom estetycznych przyjemności o kinowym rodowodzie. Solondz reprezentuje dokładnie przeciwstawny nurt; jest przedstawicielem "kina telewizyjnego"7. Na taką autorską strategię, która sprawia, że mimo stosunkowo niewielkiego dorobku (jak dotąd 5 filmów8) Solondza można uznać za filmowego autora (auteur w klasycznym rozumieniu teorii kina autorskiego), składa się wiele czynników widocznych w jego filmach. Istotne są komponenty scenograficzne; wykorzystywane lokalizacje często przynależną do przestrzeni domowej, szkolnej, czy innych miejsc kojarzonych z telewizyjnymi produkcjami. Witaj w domku dla lalek i Opowiadanie rozgrywa się głównie w zamkniętych pomieszczeniach w szkole lub domu; Happiness i Życie z wojną w tle za dekorację mają gospodarstwa domowe bohaterów lub inne ciasne przestrzenie: restaurację, wnętrze samochodu, gabinet psychoanalityka. Wyjątkiem byłyby Palindromy, oparte na schemacie "filmu drogi", gdzie bohaterka przez większość filmu przemieszcza się. Jednak i w tym przypadku paradoksalnie otwarta przestrzeń nie wdziera się do ujęć; sceny w większości rozgrywają się w zamkniętych pomieszczeniach a w momentach, gdy Aviva podróżuje, kamera skupia się głównie na niej i jej twarzy. Podobnie dzieje się w operze mydlanej, gdzie przestrzeń profilmowa jest nieożywiona - zdaje się być raczej tłem wydarzeń, jak dekoracja teatralna nie bierze aktywnego udziału w kreowaniu akcji9. Solondz chętnie zatrudnia także aktorów znanych z telewizji. Wyjątkowym nawiązaniem do telewizyjnych schematów jest przedostatni film Todda Solondza; Życie z wojną w tle (2009) nazywane jest sequelem Happiness - reżyser wraca do tych samych bohaterów po 10 latach - ale znane już widzowi postaci odtwarzają całkiem inni aktorzy. Taki zabieg można interpretować jako wskazanie, że nieustannie chcemy redefiniować naszą tożsamość, tak jakbyśmy nie mogli się pogodzić z tym, kim jesteśmy. Jednocześnie jest to wyraźne nawiązanie do opery mydlanej, w której substytucja aktorów to proces powszechny. O swoich związkach z telewizją Solondz mówi z humorem i wprost: "Chciałbym powiedzieć, że Fassbinder wpłynął na moją twórczość, ale w rzeczywistości to telewizyjna popkultura miała na mnie większy wpływ"10.
zobacz także: